Powtórzę to, co napisałem w kuluarach Discorda i dodam trochę post scriptum:
Kiedy widzę, że inni ludzie tworzą mikronacje o formacie analogicznym do moich dawnych projektów i wychodzi im to znacznie lepiej niż mnie przed 5 latami, to aż zazdrość mnie zżera.
Doctrina powstała w 2016 roku jako minecraftowe państwo. Najpierw na publicznym, niewłasnym serwerze, a następnie na wykupionym specjalnie dla niej hostingu. W najlepszym okresie mieliśmy 10 aktywnych graczy (obywateli) w jednym momencie na serwerze Minecraft. Budowliśmy wielkie miasta, mieliśmy roleplay polityczny, bloga i gospodarkę symulowaną. Z każdym rokiem po 2018 roku było coraz gorzej i aktywnościowo zdychaliśmy. Jak patrzę na te całe Osieki, które prężnie i potężnie działają, to przykro się robi człowiekowi, jak zda sobie sprawę jak Doctrina mogłaby wyglądać, gdyby została poprowadzona nieco inaczej. Człowiek był jednak zbyt młody i głupi by to dobrze rozpromować w mirkoświecie.
Następnie był wielki flop w postaci grywalizowanego symulatora polityki w Cesarstwie Insulii. Wybory do insulijskiego senatu były narracyjne - rozstrzygane przez Mistrza Gry (pojęcie z TTRPG) na podstawie działań graczy, uczestników roleplayu. Pomysł jakoś nie zdobył zainteresowania Insulijczyków, a skoro był martwy, to wstyd było z nim wyjść do zagranicy, by zachęcić ludzi do udziału w zabawie. Po kilku latach człowiek widzi, jak Stany Zjednoczone Arkadii rozgrywają analogiczny format na forum Bastionu i nawet im to wychodzi. Z tym że tam nie ma Mistrza Gry, a wybory rozstrzygać ma algorytm liczący aktywność.
Mam wielką ochotę przekuć tę zazdrość w ciężką orkę, pracę u podstaw i stworzenie nowego, otwartego dla ludzi formatu mikronacji. Imperiów Kiriów musi być tym, czym Hasseland dla Sarmacji - niezbiurokratyzowaną a sfabularyzowaną odskocznią dla centrali. Tym, czym mogła być Doctrina, gdyby otworzyła się na ludzi w 2018 roku, zamiast rozgrywać się w hermetycznej grupce. Tym, czym mógł być insulijski Senat, gdyby jego zasady funkcjonowania wytłumaczono lepiej i gdyby Mistrz Gry miał więcej pomysłów na wydarzenia.
Siedzę w tych symulacjach państwa od 2016 roku. Z autopsji wiem, że forum to nudy nad nudami. Klepanie postów wypala człowieka. Z mirkonacji starego formatu robi się przykry obowiązek, praca po pracy w realu. Ludzie tylko narzekają na demograficzną zapaść, ale nie chcą się przyznać, że sami są jej winni. Roleplay kwitnie w najlepsze - na kanałach głosowych i tekstowych na Discordzie, w realowych grupkach prowadzących kampanie TTRPG, na psychoterapiach grupowych i na komunikatorach. To nie symulacja państwa wymiera - to fora same w sobie są martwe od lat. Fora każdego typu świecą pustkami - mikronacje nie będą wyjątkiem. Nie mówię jednak, że mamy rzucić to wszystko i pożegnać fora, tylko że możemy prowadzić państwo na wielu platformach jednocześnie. Współdziałanie discorda, forum i gierek online nie jest jakimś absurdem. Udowadnia to Osiek, udowadnia to Doctrina sprzed lat.
To jak towarzysze? Pomożecie?