Cała Kiriania oglądała 2 dni temu orędzie Patriarchy Borysa, który powiedział, że należy przeprowadzić krucjatę przeciw Brodrii za uzurpowanie sobie "wyższego" tytułu carskiego pomimo nie posiadania w swoich granicach żadnego Kraju Kiryjskiego. Krucjatę...! W Amatorii zdziwienie było na pewno mniejsze, wszak oni to mieli ostatnią krucjatę parę lat temu, ale Kiriańczycy... jedynie opowieści ojców i dziadków mogły im zobrazować uczucia towarzyszące uczestnikom takich wypraw, mających obronić Jedyną Prawdziwą Wiarę i Wielki Kirym przed bluźniercami ze wschodu. Ale teraz prawdziwie nastała krucjata! Już od dwóch dni panuje wielkie poruszenie, wielu decyduje się uczestniczyć w Brodryjskiej Wojnie Domowej po stronie Walczącej Republiki Eesti. Przenajświętszy Kościół Kiryjski razem z rządem Kirianii zakomunikowali, iż opłacą podróż każdego, kto chce walczyć za Boga Ädrosa, Aaranoka, Fylypa i Erba, wielu więc się garnęło do portu w Kirianopolu, aby po parogodzinnym rejsie postawić swe stopy na bałtowenedyjskiej ziemi. Część być może straci życie za swoje przekonania... ale reszta powróci i będzie w Tradycji przenosić podania o Krucjacie Brodryjskiej. Cała Kiriania mówiła, wyśpiewywała, czy może nawet wykrzykiwała teraz dwa słowa: "URA KRUCJATA".
*klik*