• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Albert Fryderyk de Espada

Obywatel Federacji
  • Postów

    2 459
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    166

Treść opublikowana przez Albert Fryderyk de Espada

  1. Mnie osobiście to przekonuje, ale o poważnych rozmowach jednak należy się zwracać do @Waksman lub @Piotr Romanow.
  2. Proszę państwa, kolejny dzień i kolejny tydzień zmagań za nami, zapraszamy na przegląd Koribijskiej Super Ligi. Ten tydzień przyniósł nam prawdziwe trzęsienie ziemi w czołówce ligi. Mecz Capital Eihenberg z Biało-Czarnymi Nirsk przyniósł nam piękne widowisko i chwile za jakie kochamy piłkę nożną. Drużyna z Eihenbergu zwyciężyła zespół Nirska zawrotnym wynikiem 3 do 2. Okazję na zdobycie kilku dodatkowych punktów i zbliżeniu się do zeszłotygodniowego lidera zwęszyły drużyny z Nirska i zespół Gredensburga. Tętno Nirsk pokonało Atlas Freburg 2:0 a FC Gredensburg zwyciężył w starciu z FC Adlenburg 1:0. Nie popisał się jednak drugi zespół z Eihenbergu, drużyna ze stolicy nie zdołała pokonać uznawaną za jedną z najsłabszych drużyn ligi ,Yu Yole-Barot doprowadziło do remisu 1:1. W tym tygodniu zabłysnęła drużyna z Fuhu która pokonała Visia Buczek 3:1. Lukę po przegranej Biało-Czarnych szybko zapełniły Capital Eihenberg i Tętno Nirsk plasując się kolejno na pierwszym i drugim miejscu. Lider z zeszłego tygodnia uplasował się na trzeciej pozycji i tym samym dorobkiem punktów co FC Gredensburg i zaraz przed Atlasem Freburg. Właśnie te pięć drużyn stanowi trzon ligi i po kolejnym tygodniu zmagań luka między czołówką a resztą drużyn w końcu zaczyna się klarować i wynosi już 4 punkty. Biało-Czarni Nirsk mają jednak spore szanse by odrobić straty gdyż współczynnik strzelonych bramek jednoznacznie pokazuje że znają się na tym co robią. Niestety mur jakim dla wielu zespołów jest Capital Eihenberg skutecznie pohamował ich zapędy. Zapewne właśnie skuteczna i potężna obrona Capitalu połączona z szybkimi kontrami stanowi ich klucz do sukcesu. Biało-Czarni prowadzą w tabeli strzelonych goli ale Atlas Freburg depcze im po piętach, kto wie co przyniesie nam następny tydzień. Potężna obrona Capitalu Eihenberg mimo iż w tym tygodniu uległa Biało-Czarnym Nirsk wciąż twardo stoi na pierwszym miejscu tracąc do tej pory tylko 4 bramki z czego 2 stracone zostały w tym tygodniu. Na trzecie miejsca w obu tabelach zaskakująco załapała się drużyna Tętna Nirsk która stopniowo nadrabia stratę do lidera i po potknięciu Biało-Czarnych wskoczyła na drugą lokatę w klasyfikacji generalnej. Na dobry koniec przeglądu pragnę podziękować panu @Grzegorz Szarakktóremu udało się odzyskać jak myśleliśmy do tej pory utracone logo kSl, jednak kto jak kto ale jeżeli ktoś miałby je mieć to właśnie założyciel i ojciec ligi. Serdecznie dziękujemy za to. Na dziś to wszystko co dla państwa przygotowaliśmy, dziękuję za uwagę i do usłyszenia już niebawem.
  3. Oho, czyli trzeba spiąć poślady i brać się do roboty. Pan @Leszek Ebe proszony o stawienie się na trening przed zawodami, trzeba pokazać co umiemy.
  4. Dobrze czyli dostawa do pałacu prezydenckiego w Zwierzogrodzie... Ile tego ma być jedną, dwie kraty czy więcej? ?
  5. Tu muszę dorzucić swoje trzy grosze i stwierdzić że jedne w zupełności wystarczy. Lokalizacja w moich oczach jest też dość oczywista. O tyle co nie przejmuje się specjalnie prawami fizyki, które w v-świecie możemy troszeczkę naginać, to najsensowniejsze będzie umieszczenie kosmodromu najbardziej na południe wysuniętym punkcie Muratyki najbliżej równika. Dlaczego ? A ponieważ prędkość obrotu Polinu podobnie jak naszej Ziemi wokół własnej osi jest największa właśnie na równiku, to startując rakietą z równika w odpowiednim kierunku, gratisowo dostajemy bonus do prędkości.
  6. No cóż, po przegrzebaniu zawartości naszych starych i zakurzonych aktówek nie doszukałem się wzmianek o jakimkolwiek kosmodromie. Mamy kilka startów wraz z umieszczeniem satelitów na orbicie ale miejsce skąd owe misje startowały pozostaje anonimowe. Nie jest to co prawda zła wiadomość, można będzie takowy kosmodrom stworzyć wspólnymi siłami.
  7. Dzisiaj przenosimy się do niewielkiej miejscowości Duszyn, aby zakosztować złocistego napoju. Dlaczego akurat piwo z Duszynu ? Browar ten warzy jedno z najlepszych piw w Koribi, a jego produkcja trwa od 736 lat. Jest to najstarszy browar w Koribi jak i Muratyce, który produkuje piwo według tradycyjnych metod, przy otwartych kadziach, co dziś już jest dużą rzadkością. Duszyn zawdzięcza swoją przygodę ze złocistym napojem księciu Henrykowi Brodatemu, który ulokował swój dworek właśnie w tej miejscowości, ale także i co najważniejsze - w 1286 r. wraz z nim do Duszyna przybył nieznany z imienia mistrz ważenia piwa. Dzięki książęcemu przywilejowi miejscowość miało wyłączne prawo na sprzedaż piwa w okolicy. Stało się swego rodzaju okolicznym monopolistą. Sam browar mieścił się na terenie obszaru dworskiego należącego do księcia. W 1625 r. Duszyn, stał się własnością rodu Poruńskich, a w 1661 r. Jan Henryk Poruński, przejął folwark z browarem i jeszcze w tym samym roku rozpoczął budowę nowego i nowoczesnego zakładu z warzelnią, chłodnią, słodownią, młynem, suszarnią i lodownią. W XIX wieku nastąpił szybki rozwój browaru. Wybudowanie linii kolejowej stworzyło bardzo korzystne warunki rozwoju. W 1824 roku piwo produkowane w tym browarze zaczęto butelkować. W latach 1861-1863 w pobliżu pierwszego, wybudowano drugi browar, który wyposażony był w pierwszą w okolicy maszynę parową. W 1890 roku w browarze wprowadzono oświetlenie elektryczne i dodano nową maszynę parową oraz wybudowano oczyszczalnię ścieków. W roku 1893 pojawiła się linia kolejowa Browar-Dworzec kolejowy. Po pożarze browaru w 1926 rozpoczęła się gruntowna modernizacja browaru, wymiana osprzętowienia i rozbudowa budynku browaru. Efektem tych modernizacji był wzrost produkcji piwa od 402 tys. hektolitrów w 1932 r. do 899 tys. hektolitrów w 1943 r. W roku 1953 rozpoczął się eksport piwa na skalę ogólno-krajową. W roku 1959 Browar Duszyn musiał dostosować się do nowych warunków i przestawić się na gospodarkę rynkową. W latach 90. XX wieku browar był nadal modernizowany. Dziś Browar Duszyn rozwija coraz bardziej kampanię reklamową, a piwo w nim produkowane zdobywa nowe rynki zbytu. Przeprowadzane są dalsze modernizacje. W 2011 roku ponownie rozbudowano Browar, co pozwoliło zwiększyć produkcję piwa przy zachowaniu surowych wymagań jakościowych. Przy browarze działa muzeum poświęcone jego historii. Browar wykorzystuje między innymi Tuluską odmianę chmielu do produkcji swojego flagowego produktu jakim jest słodkie i niezwykle aromatyczne piwo uznawane przez wielu krytyków za jedno z najlepszych w swoim gatunku na świecie.
  8. Chmiel zwyczajny (łac. Humulus lupulus) to szybko rosnące pnącze. Ma wiotkie łodygi o długości nawet 8-12 m. Na stanowiskach naturalnych jest mniejszy, zwykle jego pędy nie przekraczają 6 m. Chłodniejszy ale bogaty w słoneczne dni klimat wschodniej Koribi u podnóża ogromnych gór idealnie nadaje się do jego uprawy, właśnie ty znajdują się jedne z największych plantacji nierzadko przekraczające one rozmiary 50-80 hektarów co jak na hodowlę chmielu jest zawrotną wielkością. Chmiel nie jest gatunkiem trudnym w uprawie, ale trzeba odpowiednio dobrać dla niego stanowisko. Optymalne jest miejsce ciepłe, lekko zacienione, osłonięte od wiatru. Ważne, aby podstawa i dolna część była chroniona przed bezpośrednim słońcem, a górna miała dobre warunki świetlne. Region w którym znajdują się plantacje W Koribi hoduje się w głównej mierze dwie odmiany chmielu; odmianę "Aurelską" oraz odmianę "Tuluską". Pierwsza jest znacznie bardziej pospolita i częściej hodowana przez wzgląd na większą odporność oraz mniejsze wymagania hodowlane. Szyszki pochodzące z tej odmiany mają bardzo mocny i wyrazisty smak oraz aromat, stosuje się je w produkcji mocniejszego piwa jak i w ziołolecznictwie. Odmiana Tuluska jest różni się od swojego poprzednika przede wszystkim tolerancją na chłód, wymaga ona znacznie mniejszej dobowej różnicy temperatur jak i regularnego nawożenia. Efektem wzmożonej pracy podczas jej uprawy są szyszki których smak i aromat uznaje się za bardzo słodki jak na chmiel. Szyki te służą niemal zawsze jako główny składnik słodkiego i wyrazistego piwa produkowanego jedynie w tym regionie. Wielkie pola chmielu u podnóża gór Region Gordestad słynie nie tylko z licznych pół porośniętych chmielem ale również z wielu słynnych i wiekowych browarów które swoją historię i doświadczenie liczą już w dziesięcioleciach lub nawet stuleciach.
  9. W sumie podzielam zdanie pana @Grzegorz Szarak, Winkulia w moich oczach to nasz przyjaciel mimo iż nie zawsze to widać zarówno po naszym jak i waszym zachowaniu ale w obliczu konfliktu będę w pełni popierał działania rządu Winkulii, nie ważne czy będą to rozmowy pokojowe czy wojna. Chociaż ciężko zaprzeczyć że wojna była by niezmiernie ciekawym wydarzeniem. Plus jestem wielkim fanem tych Kosmicznych Sił, nie ważne jak bardzo odjechanie by nie były.
  10. Ładnie, ładnie Fajny ten cyrk, czego by złego nie mówić to konflikt z użyciem systemu wojennego na pewno podkręciłby aktywność jak i było by to niezapomniane widowisko. Pan Piechota też się popisał, takiej samowolki i cyrku to faktycznie od dawna nie widziałem.
  11. Kto jak kto ale jest pan pierwszą osobą do której można takie pytania kierować, nie znam bowiem innej osoby która może spamiętać cała historię Muratyki. No ale skoro nie tym razem trzeba będzie pogrzebać i odwiedzić kilka miejsc, może się czegoś dowiemy.
  12. Miejsce skąd startują rakiety, ostatni jaki pamiętam znajdował się właśnie w Volkianie, może pan @Waksman będzie pamiętał.
  13. Atlas RP-11 Samoloty z Serii RP to maszyny zaprojektowane z myślą o sporcie oraz treningach wojskowych, prezentują bardzo dobre osiągi oraz parametry jak na samolot wyposażony w silnik turbośmigłowy a wszystko za sprawą wykorzystania specjalnego systemu chłodzenia powietrzem przez wlot zamontowany pod kadłubem. Z myślą o potrzebach wojska zaprojektowano również model RP-11A który posiada możliwość montażu 4 karabinów maszynowych umieszczonych na skrzydłach zaraz przy kadłubie. Dane techniczne: Napęd - 1 silnik turbośmigłowy PT-12-A Rozpiętość - 11,28 m Długość - 9,83 m Wysokość - 4,08 m Masa startowa - 4 173 kg Prędkość maks. - 710 km/h Pułap - 12 800 m Zasięg - 2 660 km
  14. Tak się teraz zastanawiam, dawno temu jeszcze za czasów Federacji Nordackiej korzystaliśmy z kosmodromu w Volkianie, ale jakoś mi uciekło jak sprawa miała się w późniejszych latach już po rozpadzie FN. Mamy jakąś infrastrukturę, a jeżeli mamy to w jakim stanie ?
  15. Raport 15.03.2022 - Lot testowy VP02P w wersji uzbrojonej Inżynierom pracującym nad projektem latacza z powodzeniem udało się zamontować na pokładzie nowego egzemplarza uzbrojenie ofensywne takie jak działko gatlinga oraz wyrzutnie rakiet zamontowane na węzłach pod skrzydłami. Uzbrojony VP02P w hangarze Działanie zamontowanego uzbrojenia oparte jest na systemach analogowych więc nie ma w tym przypadku mowy o zastosowaniu uzbrojenia pokroju pocisków naprowadzanych gdyż ich użycie wymaga uprzedniego opracowania i skonstruowana komputerowych systemów namierzania. Nie mniej jednak latacz został uzbrojony w broń ofensywną przeciw celom naziemnym. Na dzień 15 marca zaplanowano próbny lot wraz z atakiem na cele naziemne. Maszyna bez większych problemów wzniosła się w powietrze zachowując stabilny lot. Próby przelot trwał oko godziny podczas której monitorowano parametry latacza i sprawdzano jak montaż dodatkowych elementów wpłyną na konstrukcję. Gdy początkowe obserwacje nie przyniosły żadnych niepokojów załodze latacza wydano polecenie skierowania się stronę celów naziemnych które będzie miała zaatakować. Cel próbnego ataku miały stanowić stare ciężarówki oraz wycofane z użytku wozy bojowe. Maszyna zlokalizowała konwój po czym rozpoczęła podejście od frontu. Latacz wystrzelił w stronę pojazdów kilka pocisków oraz oddał salwę z frontalnego działka gatlinga. Ostrzał na pierwszy rzut oka zniszczył jeden wóz bojowy oraz kilka ciężarówek, resztę zaś nieznacznie uszkodził lub nie wyrządził żadnych strat. Załoga po udanym ataku powróciła na lotnisko. Oględziny miejsca ataku wykazały iż pociski oraz ostrzał z pokładu latacza zniszczyły bezpośrednio jeden wóz bojowy oraz 4 ciężarówki, pozostałe pojazdy nosiły jedynie nieznacznie ślady ataku takie jak nadpalenia lub widoczne ślady po trafieniu odłamków. Możemy teraz z całą stanowczością przyznać iż latacz jest zdolny do walki i służby jako maszyna wojskowa. Planujemy w najbliższym czasie dodatkowo wzmocnić i usprawnić konstrukcję. Żywimy szczere nadzieję iż maszyna wzbudzi zainteresowanie ze strony WAR które może zechcieć wykorzystać projekt w celach wojskowych. Bez wątpienia możliwości transportowe latacza wraz z uzbrojeniem czynią latacze niezwykle skuteczną alternatywą dla konwencjonalnych śmigłowców. Latacze wymagają jednak jeszcze testów i dalszych prac by poprawić ich osiągi możliwości lecz jesteśmy obecnie na dobrej drodze. Dyrektor Generalny STAR Labs:
  16. Śmiem uważać że w przypadku gdy prowadzona będzie tam konstrukcja wielu okrętów zapewne nierzadko w tym samym czasie wypisywanie wszystkiego w jednym wątku może być no najmniej nieczytelne, nie wspominając już o klarowności i przejrzystości podfora. Proszę bardzo rozważyć jednak moją prośbę biorąc pod uwagę powyższy argumentów.
  17. No to jak będzie panie @Waksman, kiedy uroczyste przecięcie wstęgi ? Bo ja już nie mogę się doczekać.
  18. Dobry wieczór Zwracam się z prośbą o utworzenie podforum "Stocznia Jerngard" w dziale miasta Mosellbi. Z góry dziękuję za wykonanie.
  19. Atlas VMP-01 Atlas VMP-01 to wielozadaniowy odrzutowiec z silnikami dwuprzepływowy z dopalaczem umożliwiającym maszynie na pionowe starty. Maszyna jest przystosowana do operowaniu z pokładów lotniskowców i okrętów desantowych. Wszechstronny dobór arsenału gotowego do zamontowania na jego pokładzie pozwala na równie wszechstronny dobór celów i misji jakie zostaną przed nim postawionym. Odrzutowiec odnajdzie się zarówno jako myśliwiec przechwytujący jak i samolot bliskiego wsparcia. Dane techniczne: Napęd - 2 silniki dwuprzepływowe z dopalaczem F135 Rozpiętość - 14,70 m Długość - 21,19 m Wysokość - 5,93 m Masa startowa - 29 940 kg Prędkość maks. - 2 300 km/h Pułap - 17 000 m Zasięg - 3 000 km Uzbrojenie: 1 działko gatlinaga 30 mm 12 pylonów przystosowanymi do przenoszenia pocisków rakietowych, wyrzutni, bomb, zasobników strzeleckich lub zbiorników paliwa
  20. Bardzo cieszy mnie pańska decyzja, jestem przekonany że z pomocą Masterr AH uda nam się wspólnie wiele osiągnąć.
  21. Witam pan prezesa @Grzegorz Szarak bardzo serdecznie, Zwracam się do pana i pańskiej firmy w imieniu STAR Labs oraz rządku Koribijskiego Ulenu. Od niedawna STAR Labs opracowywuje plany konstrukcyjne ośmiokołowego transportera przeznaczonego do poruszania się w nieprzystępnym terenie. W założeniach transporter ma posiadać cztery osie napędowe oraz nowatorskie rozwiązanie konstrukcyjne zawieszenia zapewniające pojazdowi na swobodne operowanie w terenie gdzie inne pojazdy mogą nie dawać sobie rady. Mamut jak został nazwany przez projektantów projektowany jest z myślą o wojsku oraz innych wyspecjalizowanych formacjach przez co samo nadwozie wozu będzie opancerzone. Zgodnie z naszymi wyliczeniami jednostka napędowa powinna posiadać moc nie mniejszą niż 540 KM, pozostałe rozwiązania pozostawiam już panu do opracowania. Z wyrazami szacunku:
  22. Okręt Koribijskiej Marynarki "Maksymilian de Gros", piękny i majestatyczny okręt którego wrak opowiada tragiczną historię jego losów. Jeżeli was zaciekawiłem, zatrzymajcie się i posłuchajcie. Ciepły czerwcowy wieczór, morskie fale smagane wiatrem niosąc ze sobą morską bryzę przynosiły prawdziwe ukojenie marynarzom pracującym całe dnie w pocie czoła, nic jednak nie zapowiadało tego co ma się wydarzyć. Zwodowany zaledwie dwa lata wcześniej pancernik noszący imię jednego z najwybitniejszych ludzi w historii Koribi, prawdziwego patrioty który nawet w najciemniejszej nocy stanowił ostoję światła dla wszystkich którzy zwątpili, Maksymilian de Gros, V kanclerz Koribi, patriota, znakomity wojskowy i wielki człowiek wielkich czynów. OKM Maksymilian de Gros Jego imię zdobiło okręt który miał swoim rozmiarem wzbudzać podziw i oddawać wielkość należytą imiennikowi na którego cześć został nazwany. Los jednak bardzo szybko postanowił zweryfikować wielkość okrętu wystawiając go na najcięższą z prób. Wojnę, która przyniosła chwałę temu okrętowi. Ciepły wieczór który miał być momentem ukojenia stał się prawdziwym piekłem dla marynarzy. Moment gdy wielu z nich już zakończyło pracę przerodził się w początek walki na śmierć i życie. Maksymilian de Gros znalazł się bowiem na pierwszej linii ataku nieprzyjacielskich okrętów których celem było zniszczenie wszystkich okrętów cumujących w porcie. Huk pocisków rozbijających się o pancerny kadłub okrętu postawił na nogi całą załogę. Admirał Artur de Viszela będący w 1915 roku vicedowodzącym Koribijskiej Marynarki Wojennej pełnił w tym czasie swoje obowiązki na pokładzie swojego okrętu flagowego. U wejścia do arsenału morskiego w Ehienbergu dostrzegł on wiele nieznanych mu okrętów które raz po raz oświetlane były błyskami wystrzałów ich dział. Alarm postawił na nogi załogi wszystkich okrętów w porcie, lecz nie było to potrzebne gdyż w tym momencie niebo rozjaśniało tak mocno jakby miało już świtać. Jednak to nie słońce rozświetliło cały port i stojące w nim okręty, wielka eksplozja rozerwała w pół stojący kilkaset metrów od flagowca krążownik "Okchotyk" a szalejące płomienie rozprzestrzeniły się na stojące obok niego mniejsze okręty. Admirał de Viszela Admirał wydal rozkaz "Cała na przód!!! i ognia" a okrętowe działa odpowiedziały swojemu przeciwnikowi. Admirał zdał sobie sprawę że jedynym wyjściem z tej sytuacji a raczej rzezi w jakiej się znaleźli jest opuszczenie portu i wyjście na otwarte morze. Wtedy jeszcze nie zdawał on sobie sprawy że tą decyzją uratuje on życie wielu innych załóg. W ślad za okrętem flagowym ruszył bliźniaczy okręt dowodzony przez komodora Wołkowickiego, oba okręty pod ostrzałem nieprzyjaciela wyrwały się z portu odpowiadając przeciwnikowi salwą na salwę. Skupiając na sobie cały ogień nieprzyjacielskich okrętów OKM Maksymilian de Gros oraz OKM Marszałek Gator ocaliły od losu krążownika "Okchotnyk" wiele stojących w porcie jednostek. Po niespełna godzinnej batalii admirałowi i jego okrętom udało zmusić się nieprzyjaciela do odwrotu ale o zwycięstwie nie było tutaj mowy, w oddali bowiem wciąż było widać jasną łunę ognia który trawił okręty które pozostały w porcie. Zdjęcie wciąż płonących okrętów wykonane dzień po ataku Admirał de Viszela i wszyscy dowódcy zdali sobie wtedy sprawę że atak ten do dopiero początek, przedsmak tego co nastąpi, tego co już jest nieuchronne. Tej samej nocy zebrał on pod swoją komendą wszystkie okręty które mogły jeszcze walczyć i o świcie wyruszył wraz z 7 innymi okrętami w morze na spotkanie nieprzyjacielowi. Na niego długo czekać nie musiał, do brzegów Koribi zmierzała flota inwazyjna Siedmiogrodu chroniona przez wiele okrętów. Wszyscy na pokładzie zdawali sobie wtedy sprawę że jeżeli ich nie powstrzymają wszyscy o których się troszczą, wszyscy na których im zależało będą w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Szyk okrętów Admirała de Viszela wpłyną przed okręty nieprzyjaciela które odłączyły się od reszty floty. Na pierwszy rzut oka, było ich znacznie więcej, wszelakiej maści okrętów od małych niszczycieli i torpedowców, przez krążowniki na potężnych liniowcach kończąc. Załogi koribijskich okrętów jednak nie zboczyły z kursu, twardą prąc przed siebie. Rzeczywistość bardzo szybko i brutalnie pokazała że nie będzie to wojna bohaterów a jakiekolwiek starcia przerodzą się w rzeź jakiej nikt jeszcze do tej pory nie doświadczył. Płynący drugi w szyku bliźniaczy okręt Maksymiliana de Gros, Marszałek Gator otrzymał po kilkunastu minutach walki bezpośrednie trafienie w jedną z wierz którą w sekundę rozerwała eksplozja, płomienie zaczęły szaleć po całym okręcie lecz okręt wciąż płyną w szyku za flagowcem. Na każde trafienie w okręty Admirała de Viszela jego załogi odpowiadały pięcioma siejąc spustoszenie w szeregach wroga jednocześnie pokazując ogromna determinację marynarzy i ich okrętów które nieustannie parły na przód. Obraz przedstawiający I bitwę na morzu Valhalskim Admirał zdawał sobie jednak sprawę że w obliczu przeważającej liczby okrętów nieprzyjaciela jego flota skazana jest na zagładę. Po utracie pierwszego lekkiego krążownika "Maxson" który zatoną po otrzymaniu ponad 20 trafień, admirał nakazał komodorowi Wołkowickiemu przejęcie dowodzenia i wycofanie pozostałych okrętów do arsenału morskiego w Eihenbergu w celu przegrupowania i ponownego uderzenia na siły nieprzyjaciela. Samemu zaś prowadząc swój okręt zmienił kurs płynąc bezpośrednio w stronę statków nieprzyjaciela skupiając na sobie cały jego ogień pozwalając reszcie floty na ucieczkę. Dwie godziny, potrzebne były następne dwie długie godziny nim pancernik po otrzymaniu licznych trafień w końcu przechylił się na prawą burtę i po kolejnych 30 minutach ostatecznie zatonął. Z pośród 928 członków załogi ocalało niespełna 318, wśród nich jednak nie było admirała który aż do końca nie opuścił posterunku i swojego okrętu. Przed śmiercią jego załoga i okręt zdołały posłać na dno razem ze sobą jeszcze cztery wrogie okręty. Wrak pancernika spoczywający na dnie po dziś dzień Poświęcenie załogi okrętów które tego dnia zatonęły pozwolił wojskom zyskać dość czasu by się zmobilizować i odeprzeć inwazję. Bitwa ta przeszła do historii jako I Bitwa na morzu Valhalskim, wszyscy członkowie załogi Maksymiliana de Gros zostali odznaczeni medalem Honoru I klasy zaś sam Admirał Artur de Viszela został pośmiertnie odznaczony orderem Szkarłatnego Serca nadawanym przez kanclerza na wniosek Rigstagu za wyjątkowe akty odwagi i męstwa z narażeniem życia, z przekroczeniem granic oraz ponad obowiązki. Okręt spoczywa tym samym miejscu po dziś dzień opowiadając jego bohaterskie ale i zarazem tragiczne losy.
  23. Malorian P08/S, P08/L i P08/K P08 to prosty pistolet samopowtarzalny działający na zasadzie wykorzystania krótkiego odrzutu lufy. Pistolet zasilany jest z wymiennego magazynka pudełkowego, jednorzędowego o pojemności 8 nabojów, który umieszczony jest w chwycie pistoletu. Po wystrzeleniu ostatniego naboju zamek zatrzymuje się w tylnym położeniu. Koncern Malorian zaprojektował trzy wersje pistoletu; pierwsza standardowa, druga z przedłużoną lufą oraz trzecia (karabinkowa) posiadający poza przedłużoną i wzmocnioną lufą, domontowaną drewnianą kolbę. Pistolet może być rozkładany bez konieczności stosowania przyborów. Malorian P08/S Malorian P08/L Malorian P08/K Specyfikacja: Kaliber: 9mm Modele: 312, 322, 332, 342 Mechanizm spustowy: SA Waga: 871.0 g w wersji S, 952.0 g w wersji L, 1278.5g w wersji K Długość lufy: 10.2 cm w wersji S, 30.0 cm w wersji L, 32.5 cm w wersji K Długość całkowita: 22,2 cm w wersji S, 40.2 cm w wersji L 86.2 cm w wersji K Chwyt: Drewno Materiał szkieletu: stal oksydowana Materiał lufy: stal oksydowana
  24. (W gabinecie prezydenta w Pałacu Gubernatorskim rozbrzmiał telefon) -Tak słucham... (...) -Że co się stało ? (...) -Ale jak to zalało, jaka woda, skąd ? (Kierownik budowy zachrypniętym głosem powiadomił że na miejscu budowy z powodu rozmarznięcia niższych warstw gruntu doszło do wypłynięcia z nich wody i zalania części wykopów) -To na co czekacie, zróbcie coś z tym... (...) -Dobrze, każę przedzwonić po niedalekich kopalniach, powinni mieć tam jakieś pompy... Na polecenie prezydenta z plac budowy jeszcze tego samego dnia przywieziono kilkanaście pomp którymi robotnicy próbują usunąć wodę z wykopów. Pompy będą zapewne musiały pracować przez co najmniej kilka godzin. Postęp prac = 15/100%