• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Femme Mystere

Mieszkaniec
  • Postów

    274
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Odpowiedzi opublikowane przez Femme Mystere

  1. Lieselotte popatrzyła na drzwi, niedowierzając ani swoim oczom ani uszom. Zmarszczyła brwi.

    "Czyżby Herr @Waksmanoszalał?" - pomyślała.

    Gdy usłyszała "Panie przodem" popatrzyła na @Waksmani odwzajemniła złożliwy uśmieszek. Potem popatrzyła znów na to, co widac było za bramą.

    - Czy... tam jest bezpiecznie? - zapytała na głos, bo nie należała do samobójców. - Może jednak Herr @Bolesław Kirianóo von Hohenburgpójdzie przodem? Jest silny i w razie czego pokona ... przeciwników? - dodała i błagalnym wzrokiem spojrzała na @Bolesław Kirianóo von Hohenburg

    Herr Kaspar nie wiedział o tym, ale... Lieselotte nie potrafiła otrzymać rąk na wodzy. Niedotykanie czegokolwiek będzie musiało być dużym wyrzeczeniem z jej strony. Westchnęła głośno i miała tylko nadzieję, że Herr Kaspar nie zauważy, jak jednak pozwala sobie dotknąć znalezione w środku skarby...

  2. Wprawdzie Lieselotte nie otrzymała imiennego zaproszenia od Herr Waksmana, ale jako sprawny szpieg z krainy Edelweiss nie zamierzała przepuścić okazji do zinfiltrowania poczynań władz Koribii i Muratyki, jak i wpływowego oficjela z Bialenii. Nie trudno było zorientować się z kuluarowych rozmów, gdzie odbyć się miało spotkanie. Augentrost nie wiedziała tylko, w jakim celu, lecz tego powinna dowiedzieć się już niebawem.

    Wsiadła więc na swój motor i pognała na miejsce, które według pozyskanych informacji miało być miejscem spotkania. Niestety podróż minęła jej z pewnym trudem. Nie orientowała się zbyt dobrze w terenie. Tym bardziej, jeśli nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby podpowiedzieć właściwy kierunek.

    Jakże ucieszyła się, gdy w końcu, kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi, spostrzegła charakterystyczną sylwetkę Herr @Waksman, który stał jak osłupiały, przyglądając się niewątpliwie robiącemu wrażenie zamkowi. Zawinęła okrąg motorem, wyhamowując i efektownie zatrzymała sprzęt. Zdjęła kask i z uśmiechem popatrzyła na Kaspara.

    - Cóż za niespodzianka, Herr Waksman! – powiedziała sympatycznie jak zawsze. – Chyba nie pogardzi Pan towarzystwem kobiety.

    grafik.png

  3. Zgodzę się z @Albert Fryderyk de Espada. Archiwizacja czegokolwiek z pracy poprzednika nie jest ŻADNYM ułatwieniem pracy dla osoby nowej. Jeśli ma ona takie życzenie, zawsze może zrównać z ziemią instytucje, które się nie podobają, ale rozpoczynanie pracy z całkiem czystą kartą wcale nie jest dobra.

    Nie wiem jak wy, ale ja w takiej sytuacji rozkładam ręce, bo znowu wszystko w danym regionie jest do zrobienia od nowa. To demotywuje. I nie pozwala Muratyce na sensowny rozwój.

    Według mnie ta ustawa jest nie tylko niepotrzebna, ale i szkodliwa. Proponuję wyrzucić ją w całości do kosza.

  4. Lieselotte szła za kobietą, trzymając się blisko @Joachim Cargalho, lecz nie próbując nawet złapać go za rękę. Choć to z pewnością dałoby jej więcej pewności siebie. Mimo wszystko przywykła do samodzielności. Czy ktoś powiedziałby – samotności. Nie rzadko jest się przecież otoczonym ludźmi, lecz mimo wszystko pozostaje się osamotnionym. Zdawanie się na innych nie było tym, czego Femme Mystere poszukiwała. Obawiała się tego. Nie ufała temu. Nie lubiła tego. Tego poczucia bezradności.

    Dotarli w końcu do miejsca, które wzbudzało jeszcze więcej niepewności. Kobieta, która była ich przewodniczka cały czas wypowiadała jakieś słowa, które prawie nie docierały do zamyślonej Lieselotte. Dopiero, gdy ta skierowała się bezpośrednio do Faktotum, westchnęła i opuściła wzrok.

    Sny stanowiły pewien dysonans w życiu Lieselotte. Ktoś mógłby rzec, że stąpa twardo po ziemi, bo przecież tyle spraw spoczytało na jej barkach. A jednak jej umysł tkwił gdzieś tak daleko, zatopiony w podświadomości. Odczuwała to jak silne ręce drugiego wymiaru, które wciągały ją z powrotem, gdy tylko zdarzyło jej się za bardzo wypłynąć na powierzchnię.

    - Wiem, o czym mówisz. – odpowiedziała w końcu, bo przecież to właśnie z powodu snu pojawiła się w tym miejscu. Chyba nie pozostawało jej nic więcej niż zdać się na to, co szykowałdla niej los. – Poprowadzisz mnie? – zapytała, celowo mówiąc tylko o sobie.