• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Femme Mystere

Mieszkaniec
  • Postów

    274
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Femme Mystere

  1. Mam nadzieję, że jako Freut Czekoladowic załatwi Herr jakieś dobre pralinki na sejmik...
  2. Osobiście jestem gotowa do uczestnictwa w sejmiku. Z tego, co wiem, to @Bella Swann i @Sophie z przyczyn związanych z przewlekłą realiozą i organizacją Oktoberfest w Edelweiss nie będą mogły uczestniczyć, choć słownie udzieliły mi już pełnomocnictwa do reprezentowania ich regionów w takich sejmikach lub ustaleniach. Gdyby natomiast decyzje miały dotycznyć spraw wyjątkowo istotnych, zamierzałam przekazać im ustalenia w wiadomościach prywatnych na discord, aby były świadome podejmowanych decyzji. Przekonana jestem jednak, że Herr @Joachim Cargalhoz chęcią uczestniczyłby w sejmiku. Jak rozumiem, Herr @Waksmanrównież chciałby brać udział?
  3. Wspaniale, dziękuję bardzo za zaufanie i wyróżnienie. Czy dysponujemy jakimiś wartymi uwagi materiałami na temat tego regionu, które powstały dotychczas?
  4. Dzień dobry, Chciałabym zgłosić się na Freutreggëra. Chyba nie muszę się przedstawiac, prawda? Czy byłaby możliwość zostania Freutreggërem Freutu Bazarożgamic?
  5. GRATULUJĘ, @Joachim Cargalho! Jestem z Ciebie dumna! A tu dla uwiecznienia @Joachim Cargalhoi jego największa zdobycz:
  6. - Mówiłam ci, że nie znam się na grzybach... - powiedziała, łapiąc Joachima pod rękę. - Prowadź na biesiadę. Zgłodniałam!
  7. Żart ze strony Joachima spowodował tylko, że kącik ust Lieselotte drgnął. Trudno jednak zgadnąć, czy przez powstrzymywany uśmiech czy wręcz przeciwnie. - Dzięki, ale nie aspiruję do tego tytułu. – zrzędziła. Przechodziła przed siebie, przeciskając się przez krzaki, nagle podskoczyła i zaczęła się otrzepywać. – Rety, wybacz. Tak się boję muratyckich kleszczy. – zaczęła. – Podobno są tak zachłanne jak Herr Waksmann i wypijają krew co do ostatniej kropli. – W końcu stanęła na środku polany pełnej grzybów skrytych w trawach i zaczęła się rozglądać. – Tu nic nie ma! Przetrząśli te lasy z dziesięć razy…
  8. Lieselotte mruknęła i przewróciła się na drugi bok. - Jeszcze tylko pięć minutek… - sapnęła. Joachim o niczym innym ostatnio nie mówił, tylko o tym grzybobraniu. Ponoć każdy ma jakieś wady i zalety, a Joachim właśnie lubił grzyby… co poradzić? „Grzyby, grzyby, grzyby…” – pomyślała Lieselotte, zamykając niewyspane oczy. Dziewczyna w końcu usiadła na łóżku i dopiero, gdy usłyszała o herbatce z dodatkiem, nabrała większej ochoty na spacer po lesie. Wysunęła się spod muratyckiej pierzyny i poszła do szafy, ubrać się w strój pożyczony od Babinki. Od razu widać było, że nijak nie zna się na grzybach, choć oczywiście jej wydawało się, że stwarza dobre pozory. Ubrała więc kalosze od Joachima, wełniane rajstopy, spódnicę, starą kapokę i jakąś śmieszną czapkę, co oczywiście pasowałoby do grzybiarza pokroju Babinki, lecz już znacznie mniej osobie takiej, jak ona. I choć tworzyło to wzbudzający uśmiech na twarzy zestaw, i tak wyglądała w nim nadzwyczaj dobrze?! - Jak wyglądam? – zapytała pro forma przed wyjściem. – Joachim, ale ja nie znam grzybów… - komentowała, gdy wychodzili. Tylko muchomorki.