• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt

Klub nocny "Czekoladka"


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
  •   Zaimki: on/jego

  •   Zaimki: on/jego
  • NIO: 2709210001

  • NIO: 2709210001

    CZEKOLADKA
    Klub nocny w Czekoladowicach

    klubnocnywHoteluOdyssey.jpg

    Był środek nocy. Przed klubem nocnym "Czekoladka", czyli najpopularniejszym siedliskiem wszelakiej maści mafii w całym kraju, było raczej spokojnie. Dzisiaj na bramce stał niejaki "Bolo" - wielki i umięśniony facet, którego bali się wszyscy. Bolo nie pieprzył się z ewentualnymi jednostkami problemotwórczymi. Zanim problem powstał, on go eliminował - zdarzało się nawet, że dosłownie.

    Nagle ciszę nocy przerwało nadjeżdżające auto. Było to białe, luksusowe auto, taka mała limuzyna. Wysiadło z nich dwoje wysokich gości, a za nimi jedna panna. Bolo od razu wyczuł, że coś się święci. Gdy tylko nieznajomi podeszli do bramki zapytał ich swoim niskim i groźnym głosem - "Wy do kogo? To impreza zamknięta, jak nie macie zaproszenia do won." - rzekł ozięble do przyjezdnych. Bolo wtem dostrzegł opaski na przedramionach całej trójki - czarna z dwoma białymi krzyżami. Coś mu to przypominało, ale co? "Spokojnie tygrysie, ktoś w tym klubie na nas teraz czeka, nie rób scen i otwórz drzwi" - odpowiedział mu jeden z mężczyzn. Bolo słysząc to złapał go za kołnierz i chciał przywalić, ale słysząc odbezpieczenie dwóch pistoletów przez pozostałą dwójkę, szybko z tego zrezygnował. Sam broni nie posiadał więc był bezsilny. Przełknąwszy ślinę rzekł spokojnym głosem - "Dobra, tylko spokojnie, nie chcę tu rozróby. Wchodźcie i nie odwalajcie." - skończywszy zdanie otworzył gościom drzwi. Ci szybkim krokiem weszli do klubu.

    W środku grała głośna muzyka. Przy barze zgonowali zdesperowani już mężczyźni, a na rurach stale tańczyły najgorętsze sztuki z okolicy. Przy jednym stoliku siedział pewien mężczyzna, co dziwne, był sam. Tak jakby na kogoś czekał. Stolik obok siedział lokalny mafiozo o pseudonimie "Joker". W pewnym momencie coś go cknęło, żeby odwrócić się w stronę wejścia. Tam ujrzał trzech nieznajomych. Tak samo jak Bolo, on też szybko dostrzegł dwa kalkilistyczne krzyże na opaskach. Sprawiło to, że dał sygnał swoim kolegom o możliwym zbliżającym się niebezpieczeństwie.

    Dwóch mężczyzn i kobieta wtem podeszli do samotnego jegomościa i usiedli przy stoliku. Joker próbował przysłuchać się ich rozmowie, ale głośnia muzyka sprawnie mu to uniemożliwiała. Piosenka się skończyła, co spowodowało krótką ciszę w klubie. Wtedy Joker podsłuchał o czym tajemniczy państwo gadali. "Zaczynamy jutro. Jak plan się jebnie to przekładamy na początek sierpnia." - tyle usłyszał, bo w tym momencie z głośników ponownie zaczęła grać głośna muzyka. Czując coś w powietrzu Joker wstał, odwrócił się do stolika obok, wyciągnął swój pistolet, wycelował w kobietę i krzyknął - "Co wy tu ahlad robicie? Wypierdalać!". Zszokowana czwórka powoli wstała. Muzyka nagle przestała grać, nastała grobowa cisza. Słychać tylko było klikanie odbezpieczanych broni. Wszystkie wycelowane były w nich. "Pytam kramaszowkie kurwy - czego tu szukacie?" - krzyknął ponownie Joker. "Tylko spokojnie, nie chcemy problemów..." - odrzekła spokojnym głosem kobieta. Jej wspólnicy powoli sięgali po broń.

    Nagle rozpętało się piekło. Każdy zaczął strzelać do każdego. Czwórka szybko skryła się za stołem, tak samo jak Joker. Przesuwali się oni w kierunku wyjścia, jednak jeden z nich został postrzelony. Był to mężczyzna, który czekał na nich w klubie. Pozostała trójka szybko ulotniła się z przybytku, i wsiadłszy do samochodu odjechała szybko z piskiem opon. Joker wybiegł za nimi, z postrzelonym ramieniem, a widząc odjeżdżający samochód przeklął głośno i usiadł na ziemi.

    Wkrótce na miejscu zjawiła się Milicja. Wszyscy czekają teraz na efekty śledztwa...

    • Kocham to! 2

    SYoeTe3.png 100505667931999071.png 100505667931999074.png 
    Kaspar Venir Waksman-Dëter
    były: I Prezydent IV Republiki Muratyki, Marszałek Wielki Sejmu Muratyckiego

    Muratyka1.png Kalkilista.png

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • 8 miesięcy temu...

    Późnym wieczorem do klubu przybył dziwny jegomość. Większość osób nie widziała dokładnie jego twarzy, którą skutecznie zasłaniał jego kapelusz. Mężczyzna przysiadł się do baru i rzucił banknot. Natychmiast barman napełnił szklankę cieczą o słomkowym kolorze i postawił ją przed tajemniczym przybyszem. Ten zaś nie wydusił z siebie ani słowa od przyjścia i jednocześnie uważnie obserwował kątem oka całe to miejsce...

     

    Edytowane przez Mateusz Żmigrodzki
    • Wow 1
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Tajemniczy jegomość wzbudził ciekawość wśród gości. Coś było w nim nie tak, myśleli wszyscy. Zdecydowanie nie pasował do tego miejsca. Przybysz przytłoczony był wzrokiem całej sali. Nagle, nie wiadomo skąd, nad przybyszem wyrosło dwóch łysych karków. Spojrzeli oni złowrogo na przybysza, po czym jeden z nich rzekł. - Podaj hasło. Zawsze przyjdzie, ale nigdy nie przyjdzie dzisiaj. Co to takiego?

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Cóż za pech! Karki zatrzymały jegomościa, co pozwoliło kontaktowi na ucieczkę. Goniący go jegomość zauważył jedynie skrawek tablicy rejestracyjnej odjeżdżającego auta. Podejrzany porusza się drogą Önterulen 1. Dokąd może on zmierzać? (Aby wskazać miejsce, proszę utworzyć temat w odpowiednim dziale.)

    spacer.png

    No ale przynajmniej za poprawną odpowiedź, jegomość nie oberwał w mordę! 

    Edytowane przez Artur Kardacz
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Jegomość niemal nie wpadał pod koła nadjeżdżającej taksówki. Zapukał w szybę kierowcy, ten ją opuścił i jegomość wymamrotał w muratyckim: - Kurs... nie miasto, nie Czekoladowice... do Rathausio... 400 ren...

    Pokazał plik banknotów, a taksówkarzowi zaświeciły się oczy. "Będę mógł sobie za to kupić wyżywienie na dwa miesiące", pomyślał. Ruchem ręki zaprosił jegomościa do środka i ten gdy wsiadł, auto z piskiem opon odjechało sprzed "Czekoladki".

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się
     Udostępnij