• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt

Robert Drenin

Mieszkaniec
  • Postów

    1 326
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Odpowiedzi opublikowane przez Robert Drenin

  1. 7 minut temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Delegaci mają prawo do zgłaszania inicjatyw pod podjęcia w ramach Rady.

    Właśnie, tak teraz tutaj zauważyłem i tutaj chodzi o to w tym artykule 8, że delegaci mają prawo do zgłaszania swoich inicjatyw i projektów pod obrady Rady?

  2. To teraz już faktycznie lepiej. Tylko w sumie tak chciałem też czysto teoretycznie zapytać się, co jeżeli do dwustronnej umowy międzynarodowej, chciałaby przystąpić trzecia strona, tworząc możliwość przywrócenia wymaganej mniejszości do istnienia organizacji międzynarodowej.

    • Lubię to 1
  3. 5 godzin temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Wspólnota w swoich nie będą w swoich wewnętrznych stosunkach stosować siły lub groźby jej użycia, a wszelkie spory będą rozwiązywane drogą pokojową.

    Tutaj się akurat powtórzyło słowo "swoich". To tak już na marginesie tylko zaznaczam.

    5 godzin temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Każde państwo członkowskie Wspólnoty może wypowiedzieć niniejszy Traktat. Traktat traci swoją moc po upływie tygodnia od dnia notyfikacji wypowiedzenia Traktatu Radzie.

    Jeśli dobrze rozumiem, to chodzi o to, iż państwo może wypowiedzieć Traktat i przestaje ten traktat takie państwo obowiązywać?

    A pytam się z uwagi na potencjalne rozwiązanie tej Wspólnoty. Czy ona po prostu sama się rozwiąże, gdy zostanie w niej tylko jedno państwo, czy jak wszystkie strony wypowiedzą traktat? (czyli tutaj chodzi mi o taką sytuację, jak z Kazachstańską SRR, gdzie de facto istniało jeszcze ZSRR, pomimo iż była jedynym państwem. Więc teoretycznie nie musiałaby wychodzić z Związku i wziąć pozostać jako ZSRR).

    • Lubię to 1
  4. Tia, nie wiem akurat, czy to najlepszy wątek, ale skoro tutaj rozmawialiśmy już o plastiku, to moglibyśmy dalej w to iść.

    Nie wiem, jak Towarzysz, ale skoro teraz centralne planowanie w Brodrii należy do Związku Kolektywistycznych Republik Rad, to myślę, że moglibyśmy sprowadzać Towary normalnie i rozpocząć tam produkcję tego, co nie mamy, a przynajmniej wydobycie rzadkich metali. Wtedy już możemy rozpocząć produkcję masową plastiku.

  5. Rada Komisarzy Ludowych Związku Kolektywistycznych Republik Rad podaje do publicznej wiadomości, że Związek Kolektywistyczny Republik Rad wyśle na kompas do rewolucjonistów foteinopolskich oddziały CCKW w ramach korpusu ekspedycyjnego. Decyzja uzasadniona jest faktem nadesłanej prośby ze strony Towarzysza Sieczenowa z Związku Komun Robotniczych ws. wsparcia rewolucji w Foteinopolu oraz prowadzonej przez ZKRR polityki eksportu rewolucji. Decyzja ta jest prawomocna i wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.

    Niech żyje rewolucja!

    Wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Związku Kolektywistycznych Republik Rad:

    Podpis200px.png

  6. Znaczy, to z pewnością jest prawda, że tym więcej obywateli, tym państwo jest dalej od upadku. Jednakże zauważyłem taką kwestię, że jednak część państw zaczyna usuwać u siebie kryteria uznawania mikronacji, albo i je zmniejsza, jak to przykładowo wykonano w Muratyce, albo w Bialenii. Przykładowo Ordyński właśnie miał w planach prowadzić sobie spokojnie Nową Ordę, jednakże będąc w niej samemu, ale zdaje mi się, że nie jest jeszcze pewny tego (czas w praktyce ma do listopada, więc jeszcze może zastanowić się, czy aby na pewno NO będzie prowadzić). Jednakże jest świadomy, że to raczej wielka aktywność nie będzie oraz że jego kraj może łatwo upaść.

    Natomiast tych dwóch obywateli zaproponowałem z uwagi właśnie na te zmiany, jakie zaczęły w innych narodach następować. Jednakże możemy przyjąć 3 obywateli za minimum, choć myślę, że ciężko przewidzieć tutaj sytuację z nowymi mikronacjami.

  7. 12 godzin temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Kwestie nazewnictwa możemy jeszcze inaczej rozwiązać. Nazwa organizacji nie musi koniecznie zawierać w sobie definicję państwa członkowskiego. Możemy przyjąć nazwę dowolną, a w traktacie napisać, że kandydat na państwo członkowskie musi spełnić oczekiwania - minimum - zarówno standardów uznania za mikronację, jak i standardów kandydata:

    • istnienie minimum 30 dni, brak zjawiska "kloningu", posiadanie forum, posiadanie co najmniej trzech obywateli, posiada suwerenną władzę, nie zagraża interesom państw członkowskich,
    • sprawowanie władzy przez lud pracujący, planowanie gospodarcze, zachowanie równości, brak podziałów społecznych.

    Co do definicji, to w porządku, jednakże jeśli chodzi o standardy uznawania za mikronację należałoby troszkę zmienić. Chodzi mi tu oczywiście bardziej o posiadanie obywateli. Dobrze, że przynajmniej nie określiliśmy aktywności obywateli, ale ja proponowałbym posiadanie co najmniej dwóch obywateli. To wynika z faktu, jak w sumie też Tow. @Andrzej Płatonowicz Ordyński zauważył w Bialenii, obecnie mikronacje zaczynają przyjmować postać projektów, w których coraz mniej bierze udział osób, wręcz pojedyncze osoby. Jednakże, żeby też takie państwo nie upadło od razu, to możemy przyjąć minimalnie dwóch obywateli, bo trzy to też może być problem w obecnym mikroświecie.

    12 godzin temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Inne alternatywne nazwy dla organizacji:

    • Wspólnota Państw Pracy
    • Zjednoczenie Pracy
    • Społeczne Zjednoczenie Pracy
    • Ludowe Zjednoczenie Pracy

    Możemy też pozostać przy nazwie "Wspólnota Państw Robotniczych". Czy mamy jeszcze jakieś kwestie do omówienia, czy przechodzimy do podsumowania i sformułowania traktatu?

    Jak dla mnie, to proponowałbym albo Wspólnotę Państw Pracy, albo Wspólnotę Państw Robotniczych. Jedna z tych nazw mogłaby zostać przyjęta. Natomiast konkretnie która nazwa to już mi obojętnie. Natomiast po określeniu tej nazwy, możemy przechodzić do podsumowania i sformułowania traktatu.

  8. Dobrze, to zatem tak się prezentują wyniki za czerwiec:

    Nasza suma wypowiedzi to zawrotne 87 wypowiedzi, dzięki czemu zajęliśmy 11 miejsce (wliczając UN to 12), jednakże pod względem liczby wypowiedzi na mieszkańca, to zajęliśmy już 7 miejsce, z wynikiem 12,43.

  9. Godzinę temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Jeśli mielibyśmy wybrać nazwę "państwo ludzi pracy" to nazwa organizacji powinna brzmieć Wspólnota Państw Ludzi Pracy. Wspólnota Państw Pracujących brzmi dziwnie.

    A co Towarzysz powie może na jeszcze termin "państwo ludowe", bo jeszcze teraz tak przypomniało mi się potencjalnie. W takim wypadku nazwa organizacji brzmiałaby Wspólnota Państw Ludowych.

    1 godzinę temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Można to prosto rozwiązać. W traktacie lub w umowach międzynarodowych należy zawrzeć zapis o tym, że kraje nie będą zagrażać swoim interesom (militarnym, ekonomicznym, politycznym) tylko będą dążyć do współpracy i zmniejszenia ewentualnych napięć. Jeśli miałaby nastąpić jakaś ingerencja w nasze wewnętrzne sprawy, oczywiście środkiem i argumentem jest narracja i rozmowa. Jeśli ktoś ucieka od rozmów, obrzuca kogoś wulgarnym słownictwem i obraża to jest na straconej pozycji.

    Dobrze, to jak dla mnie tutaj tą kwestię zatem rozwiązaliśmy, a przynajmniej w mojej opinii.

    1 godzinę temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Symbolika mi się podoba. Jedyne co trzeba będzie zmienić to skrót jeśli mielibyśmy zmienić nazwę o czym wspominałem wyżej.

    A to się cieszę, a co do skrótu, to oczywiście to tylko taka drobnostka, którą da się szybko zmienić. Natomiast nie wiem, jak też Towarzysze, ale hymnem naszej organizacji mógłby być w sumie ten marsz:

     

  10. 44 minuty temu, Tarsycjusz Operar napisał:

     

    Zgoda. Możemy rozszerzyć ramy ideologiczne naszej przyszłej organizacji na inne warianty w ramach skrajnej lewicy. Przypomnę leninowską koncepcję rozwoju faz przejścia od kapitalizmu do komunizmu, które umożliwiają zdefiniowanie czym jest państwo socjalistyczne, a czym komunistyczne.

    Państwo socjalistyczne: środki własności należą do całego społeczeństwa, a "reszta" pozostaje własnością prywatną; panuje pozorna równość: "równe prawo każdego do równego produktu pracy"; stosowanie jednakowego miernika w prawie do wszystkich (różnych) ludzi; "najściślejsza kontrola ze strony społeczeństwa i państwa nad rozmiarem pracy i spożyciem" sprawowana przez robotników; elementy tradycji; elementy kapitalizmu

    Państwo komunistyczne: brak przeciwieństwa między pracą fizyczną a umysłową; praca nie tylko jako źródło utrzymania, ale jako potrzeba; "Każdemu według swoich potrzeb, każdemu według swoich zdolności"; brak regulacji podziału dóbr i pracy ze względu na wcześniejszą zasadę; środki produkcji należą do całego społeczeństwa. 

    Źródło: W. I. Lenin, "Państwo a rewolucja", rozdział V.

     

    Według Ciebie państwo robotnicze/proletariatu jest wtedy, gdy ma miejsce "sprawowanie władzy przez Lud Pracujący, planowanie gospodarcze oraz zachowanie równości i brak podziałów społecznych, czy też pobocznie symbolika robotnicza". Można się "przyczepić" do tego, że określenie proletariat mało kiedy pasuje do mikronacji, a sformułowanie "robotnicze" dyskwalifikuje inne grupy zawodowe takie jak rolnictwo czy praca umysłowa. Dlatego będąc konsekwentnym powinniśmy zaproponować termin "państwo pracujących" albo "państwo ludzi pracy". Można dalej brnąć w szczegóły mówiąc, że "klasycznie"/"kanonicznie" nie można mówić o "państwie komunistycznym", gdyż w "pełnym" komunizmie jest "obumarcie państwa".  Oczywiście możemy się umówić na używanie określenia np. "państwo robotnicze" tylko w charakterze nazwy. Nie ma problemu. Nie mam nic przeciwko zaproponowanej definicji.

    Faktycznie, w sumie definicje, jakie można wyciągnąć na podstawie dzieła Towarzysza Lenina świetnie nadają się do zdefiniowania państw socjalistycznych i komunistycznych w sposób ogólny. Mógłbym może nawet pokusić się o stwierdzenie, że są na tyle ogólne, że pasowałyby pod większość ideologii skrajnej lewicy, przynajmniej tak w moim odczuciu. Tylko kwestia tego, czy we współczesnym świecie osoby zewnętrzne czytając powierzchniowo Traktat powołujący WPR (pozwolę sobie już może tak nazywać naszą organizację, jako Wspólnotę Państw Robotniczych), czy nie zrodzą się u nich pewnych wątpliwości, albo niepewności, czy aby na pewno mogliby przystąpić. A to z uwagi na fakt, że współcześnie mówiąc "Państwo socjalistyczne", to człowiek już tworzy sobie pewne wyobrażenie konkretne, które czasem może być inne niż przykładowo "Państwo syndykalistyczne". Albo też czasem sposób dojścia do zniesienia państwa jest podkreślany już w nomenklaturze, jak to w przypadku "państwa komunistycznego", a "państwa anarchokomunistycznego" (tutaj użycie terminu państwa akurat jest tylko tak na potrzeby nazwy, aby po prostu określić zorganizowaną wspólnotę ludzi). Stąd też niejako moja propozycja nazwania w sposób ogólny, aby tylko po spojrzeniu na traktat, osoby zewnętrzne mogły od razu stwierdzić, czy ich narody się już kwalifikują (bo jednak czasem człowiek już po okładce odgórnie tworzy założenia).

    Natomiast ma w sumie Towarzysz rację, że też w takim wypadku, jak po wyżej wspomniałem w kwestii nazewnictwa, to faktycznie najlepiej by może użyć terminów "państwo pracujących", czy "państwo ludzi pracy". Wtedy tworzymy zupełnie nowe określenie, któremu możemy nadać już pewien całokształt i wyobrażenie, które pojawiałoby się po wypowiedzeniu lub wspomnieniu tego terminu.

    Godzinę temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    W zakresie wojskowości również mam przemyślenia. Jak najbardziej jestem za tym, aby organizacja broniła zaatakowane państwo członkowskie. Warunkiem zwycięstwa jest to, aby działać w prawdzie. W przypadku ataku innego państwa na państwo członkowskie, to państwo członkowskie powinno wyrazić zdanie w jakim zakresie potrzebuje pomocy i szczerze opisać co się stało, żeby nie było tak, że reszta organizacji wie lepiej niż to, co czuje pokrzywdzony kraj. Wsparcie możne przybrać wiele form m. in. gospodarcze. Najważniejsze formy wsparcia poszkodowanego państwa to pomoc militarna i narracyjna. Jak się przekonaliśmy solidarność krajów miłujących pokój sprawiła, że wystarczyła rzetelna i uczciwa narracja na rzecz Magnifikatu by operacja "Busola" się prędko zakończyła wraz z naprawieniem szkód materialnych.

    Wciąż nie jestem przekonany co do tego, czy państwo członkowskie powinno wywoływać wojnę. W sytuacji, gdy państwo członkowskie wspiera inny zewnętrzny kraj w już rozpoczętej wojny to zupełnie inna sprawa i często przybiera opcję pokojową tj. udział państwa członkowskiego w wojnie nie tylko po to, aby komuś zaszkodzić, ale przede wszystkim po to, aby kogoś wesprzeć. Jestem zdania, że państwo członkowskie nie powinno wywoływać wojny.

    Ma Towarzysz również rację, aby państwo atakowane opisało i określiło, na czym konkretniej miałaby pomoc wyglądać. Zarówno ma też Towarzysz rację, co do wypowiadania wojny przez jedno z naszych państw członkowskich, państwu zewnętrznemu. Faktycznie nie ma to trochę zbytnio sensu, choć możnaby poteoryzować, co gdyby państwo zewnętrzne próbowało jakoś wpływać na państwo członkowskie. Albo w postaci ingerencji w sprawy wewnętrzne naszego członka, lub pewnego rodzaju znieważania (czyli możnaby powiedzieć, że rozpoczęcie przez państwo zewnętrzne wojny nie militarnej, tylko psychologicznej, politycznej i informatycznej). Rozumiem, że obecnie mikroświat raczej nie znajduje się w takim wieku, aby była spora szansa na taką sytuację, ale może akurat warto o tym wspomnieć. Chyba, że ustalone byłoby to w sposób wewnętrzny, na drodze porozumienia już po powstaniu WPR.

    A tak na marginesie, to może do dyskusji już dołączę swoje propozycje w sprawie symboliki Wspólnoty Państw Robotniczej. Oczywiście chciałbym wspomnieć i też tak niejako zaznaczyć, że mam nadzieję, że wysłana przeze mnie symbolika nie będzie uznana za jakiś pośpiech lub cokolwiek w ten deseń. Co prawda jesteśmy na etapie tutaj ustalania tego, jednakże sama symbolika powstała po części już rok temu, ale było to początkowo jako takie teoryzowanie. Natomiast gdy staje się to już w pewnym sensie rzeczywistym pomysłem, to może akurat Towarzysze mają jakąś opinie na ten temat:

    Flaga Wspólnota Państw Robotniczych.png

    logo Wspólnota Państw Robotniczych.png

  11. 9 minut temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    Biorąc pod uwagę dotychczasowe głosy nie chcę stawać na przeszkodzie wydłużając obrady lub wycofując się z inicjatywy. Popieram pomysł integracji, lecz nie wszystko od razu i na raz. Nie sądzę, żeby była paląca potrzeba powoływania teraz dwóch organizacji. Zamiast tego w imieniu Ludowej Republiki Magnifikatu proponuję utworzenie jednej organizacji starając się trzymać czterech zasad.

    1. Kraj, który chce dołączyć do naszej organizacji musi być "socjalistyczny"

    Potrzeba nam jasno zdefiniować czym jest kraj socjalistyczny, skoro chcemy przyjmować tylko takie państwa. W popularnym znaczeniu wymieniamy - często niesłusznie - nazwy "kraj socjalistyczny", "kraj komunistyczny", "kraj robotniczy", "kraj demokracji ludowej" za synonimy. Wśród tych słów są określenia wąskie i szerokie. Możemy przyjąć pewną hierarchię, która pomoże ustalić jakie jest minimalne kryterium rozwoju ustrojowego, by wejść do organizacji. Na przykład:

    Stopień wyższy: kraj komunistyczny

    Stopień niższy: kraj socjalistyczny - minimum, aby dołączyć do organizacji

    Oprócz tego, że kandydujący kraj powinien się samodzielnie określać mianem socjalistycznego (nazwa, konstytucja), to oprócz samej terminologii powinien kierować się praktyką. Te państwa, które nie są socjalistyczne, ale dążą do tego ustroju wciąż nie będą mogły dołączyć. Dopiero, gdy osiągną widocznie swój ustrój, to będą mogły zostać przyjęte. Te partie które ubiegają się w swoich krajach o system socjalistyczny będą mogły dołączyć do alternatywnej, specjalnie założonej m. in. na takie okazje II Międzynarodówki Mikronacyjnej. Pamiętajmy, że chcemy stworzyć rządową organizację międzynarodową, a nie partyjną. Oczywiście podział na stopień wyższy i niższy nie oznacza, że któryś kraj jest ważniejszy. Mamy się wzajemnie szanować. Na zasadzie historii i specyfiki kraju można przyjąć, że dana społeczność jeszcze nie jest gotowa na wstąpienie na ścieżkę komunizmu, a zamiast tego wolą spełnić minimum ustrojowe socjalizmu - zrozumiemy to.

    Procedura samodzielnego wyjścia z organizacji byłaby analogiczna: a) kraj porzucił socjalizm, więc został wyrzucony; b) kraj sam chce opuścić organizację.

    Ma Towarzysz rację, że bardzo często mylnie się stosuje te określenia zamiennie (choć jak można zauważyć, to czasem również stosuję, jako pewnego rodzaju wygodę w używaniu synonimów, ale to zatem przechodząc teraz bardziej profesjonalnie). Ja w takim wypadku proponuję, aby nasza organizacja umożliwiła zrzeszanie państw, które moglibyśmy jakoś określić, np "Państwa Robotnicze", czy "Państwa Proletariatu", które w dokumencie byśmy określili szczegółowo, jakie to są państwa. Można sobie zadać pytanie, czemu akurat taką terminologię proponuję, niż użycie teraz terminu "Państwa Socjalistycznego" lub "Państwa Komunistycznego". Otóż mam na uwadze jeszcze inne odłamy ideologiczne należące do skrajnej lewicy, jak chociażby anarchokomunizm, czy syndykalizm, które teoretycznie nie da się określić jako "Państwo Socjalistyczne", czy "Państwo Komunistyczne". Przykładowo syndykalizm w skrócie jest ideologią, w której władzę sprawują związki zawodowe i wspólnoty zakładowe, niż ugrupowania czysto polityczne. A mimo wszystko, zasadniczy cel jest spełniony i jest nim sprawowanie władzy przez Lud Pracujący, planowanie gospodarcze oraz zachowanie równości i brak podziałów społecznych, czy też pobocznie symbolika robotnicza. A przynajmniej w mojej opinii dobrze byłoby, gdyby nasza organizacja zrzeszała właśnie państwa (lub społeczności, jak to w anarchokomunizmie) o takich cechach. Natomiast do reszty się zgadzam, że dobrze aby nie tylko prawnie było zawarte to, ale również w praktyce stosowane i oczywiście procedura wyjścia też jest poprawna i adekwatna.

    24 minuty temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    2. Decyzje, które są podejmowane w ramach organizacji powinny być w początkowym etapie rozwoju jednomyślne

    Na początku, gdy nasza organizacja będzie liczyć trzy, lub cztery kraje, nie ma większego sensu podejmowania decyzji na zasadzie większości. Przy aktualnej liczbie kandydatów najbardziej optymalnym rozwiązanie jest jednomyślne podejmowanie decyzji. Uchroni to przed ewentualnymi podziałami a będzie sprzyjać kolektywizmowi. To sprawi, że nie będzie konieczny urząd "super przewodniczącego", który ma wielką władzę, lecz kierownictwo naszej organizacji będzie sprawowane przez delegatów każdego z państw. Można pomyśleć o nazwie takiego organu.

    Tutaj akurat mogę też się na to zgodzić, bo akurat Towarzysz tutaj ma rację, a organ mógłby się nazywać przykładowo: "Rada Wspólnotowa", "Komitet Wspólnotowy", "Zgromadzenie Delegatów Robotniczych", czy inne nazwy, można też mieszać ze sobą dane przymiotniki.

    27 minut temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    3. Charakter organizacji

    Tow. Dimitrij zasugerował dwie organizacje: jedna militarno-polityczna, a druga gospodarczo-naukowa. Myślę, że na tym etapie nie ma potrzeby się rozdrabniać na dwie instytucje, tym samym mnożąc sobie roboty. Zamiast tego, można zbudować jedną organizację, która posiada powyższe cechy. Przecież ideologie socjalistyczne/komunistyczne zajmują się wszystkimi dziedzinami, którymi zajmuje się państwo: polityką, wojskowością, gospodarką i nauką/filozofią (np. czym innym jest uprawianie nauk społecznych w kapitalizmie, a czym innym w komunizmie).  Podstawą prawną naszej organizacji może być traktat, w którym ujmiemy te wszystkie zagadnienia na zasadzie konkretnych mechanizmów i zobowiązań (np. jeśli obcy kraj zaatakuje państwo członkowskie, to stanie się coś; jeśli w kraju nie pojawił się żaden post od miesiąca, to państwa członkowskie robią coś; itd.).

    Jeżeli tworzylibyśmy jedną organizację, to proponowałbym zachowanie nazwy "Wspólnota Państw Robotniczych", gdyż myślę, że nazwa ta może oddawać bardzo dobrze charakter naszej organizacji i jest ogólną nazwą. Natomiast w imieniu RLS mogę stwierdzić, że nie mam konkretnego zdania na temat, czy byłyby dwie organizacje, czy jedna. Jednakże dla Republiki Ludowej Szczęścia najważniejsze jest powołanie przynajmniej jednej organizacji międzynarodowej, zrzeszającej państwa o wcześniej przeze mnie wspomnianych cechach.

    31 minut temu, Tarsycjusz Operar napisał:

    4. Cel organizacji

    Celem nie powinna być "sztuka dla sztuki" lub powiedzenie, że tak będzie lepiej, ponieważ zawsze wszystko może być lepsze (oprócz Boga). Mam swoje przemyślenia na temat celowości czy też przyczynowości, ale zanim je wyjawię, chcę posłuchać innych nie tylko w tym zakresie, ale i całości mojego wystąpienia.

    Oczywiście zakładając, że powołana zostanie jedna organizacja o różnorakich cechach, to ja widzę osobiście to tak:

    Polityka: Tutaj akurat jedyne co przychodzi mi do głowy, to swobodny ruch pomiędzy naszymi państwami członkowskimi, który byłby bezwizowy. Natomiast szczegóły innych współprac na tle politycznym to zostawiam do dyskusji i propozycji innym stronom.

    Gospodarka: Tutaj oczywiście można umożliwić naszym organom centralnym do organizowania przedsięwzięć za granicą w państwach członkowskich, oczywiście za zgodą państwa przyjmującego przedsięwzięcie, lub też na jego prośbę. Jednym dokumentem, regulującym zakres, moglibyśmy bezproblemowo podejmować takie decyzje, bez większej biurokracji i podpisywania mnóstwa dokumentów. Mógłby być też handel uproszczony, aby zamiast pisać oddzielne Umowy Handlowe lub je modyfikować, to również uprościć ten system w ramach wspólnej organizacji robotniczej. 

    Nauka: Tutaj widzę pole do wspólnych projektów badawczych, zarówno budowania przedsięwzieć naukowych, jak i organizowania misji oraz eksperymentów. Możnaby wprowadzić też Wspólnotową jednolitość nomenklatury naukowej, czego przykładem może być stosowanie piktogramów jednolitych dla całej organizacji (projekt piktogramów przykładowo został umieszczony w ZKRR i możnaby wykorzystać go jako wspólnotowy). Możnaby też umożliwić swobodny przepływ studentów, gdzie bezproblemowo osoby z państw członkowskich mogłyby kształcić się na uczelniach wyższych u innych państw członkowskich w naszej organizacji międzynarodowej.

    Wojskowość: Oczywiście państwa członkowskie gwarantowałyby sobie nawzajem niepodległość i w przypadku inwazji zewnętrznej, pozostałe państwa ruszyłyby na pomoc broniącemu. Z kolei gdyby państwo członkowskie byłoby atakującym, to przystąpienie do wojny byłoby dobrowolne, z uwagi na zdolności bojowe danych członków oraz sam fakt, że to państwo członkowskie jest atakujące. Z kolei do dyskusji poddaje kwestię wsparcia (do ustalenia też, czy tylko wysyłanie sprzętu i korpusów ekspedycyjnych, czy może faktyczne uczestnictwo) państw o wyżej wspomnianych cechach, lecz niebędącymi członkami organizacji, w wojnach zwykłych, lub domowych.

    To jak można zauważyć, teoretycznie możnaby uznać, że celem jest wspólna koordynacja na różnych płaszczyznach i wzajemne wspieranie się, natomiast powyżej zaznaczyłem mniej więcej potencjalne założenia Organizacji.