Jeśli można (a nawet jeśli nie można), pozwolę sobie wygłosić parę słów komentarza. Można to traktować jako reakcję, tylko trochę bardziej rozbudowaną niż jedna emotka.
Dziwny to wyrok, tak jak i dziwny to proces. Bez minimalnie bardziej publicznych obrad, bez szansy na obronę (bo z wyroku wychodzi, że to bardziej proces przeciwko mojej osobie niż przeciw państwu), bez mów końcowych i możliwości odwołania się i apelacji (chyba, że takowa jest, wtedy chętnie z niej skorzystam). Osobiście odbieram wyrok jako dyshonor, bo i inaczej go odebrać nie mogę, i nie zgadzam się z jego uzasadnieniem w żaden sposób, powiem więcej, trochę mnie on bawi. Dla mnie jasnym jest, że postąpiłem zgodnie z uprawnieniami gwarantowanymi mi przez konstytucję Państwa Westland, o którego przetrwanie i interes powinienem dbać w pierwszej kolejności, byłem bowiem jego legalnie wybranym rządcą, a nie delegatem rządu II FN na Westland. Tak czy owak, jeśli ktoś czekał na klasyczne słowa "sprzeciw" i "nie uznaję" czy "będę się procesował" - oto i one. No, nagadałem się. Znaczy wypisałem się. To na razie tyle.