• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt
  • advertisement_alt

Ranking

  1. Piotr Romanow

    Piotr Romanow

    Obywatel Federacji


    • Punkty

      4

    • Postów

      840


  2. Joachim Cargalho

    Joachim Cargalho

    Freutreggër


    • Punkty

      2

    • Postów

      114


  3. Femme Mystere

    Femme Mystere

    Mieszkaniec


    • Punkty

      2

    • Postów

      274


  4. Fabio Rhyner

    Fabio Rhyner

    Freutreggër


    • Punkty

      1

    • Postów

      8


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.12.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Na dniach przedstawię gotowy projekt ustawy o Milicji. Następnie przejdziemy do kodeksu karnego, a potem już samo pójdzie. 😉
    2 punkty
  2. Trafna uwaga Panie Prezydencie. Wydaje mi się, że powinniśmy w te stronę uderzyć. Tak jak wspomniałem postaram się przygotować nową lepszą ustawę o Milicji Państwowej. 🙂
    1 punkt
  3. Rzęsiście padający deszcz nie dawał za wygraną, a ulice powoli zamieniały się w rwące potoki, które szukając ujścia gnały przed siebie. On szedł nie zwracając uwagi na zalegającą wodę, zaś jego głowa pełna była rozmyślań nad wszystkim, co się do tej pory wydarzyło; nad tajemnicą istnienia Markusa; nad ludźmi gadającymi od rzeczy i w końcu; nad przewodnikami, którzy cały czas go okłamywali. Wracał do swojej siedziby, mijając kolejne lampy uliczne, których żarówki nie potrafiły utrzymać stałego światła, a ciągle gasły, powodując wokół siebie niepokojący mrok. Sylwetka osoby, którą zobaczył z daleka opierająca się o budynek jego biura wzbudziła kolejne tego dnia zaniepokojenie. Ściana deszczu skutecznie rozmazywała stojącą w oddali postać. Robił więc kolejne kroki w tym kierunku, a gdy był coraz bliżej, powoli jego oczy zaczęły dostrzegać szczegóły, których tak dawno już nie widział. Przyspieszył kroku, a dotąd nieznajoma postać stawała mu się coraz bliższa. Rozżarzony papieros i czarny płaszcz, w który była odziana... Stałą niewzruszenie pośród spadających kropel deszczu, a twarz jej wyrażała głęboką zadumę. Podszedł na wprost niej, dotykając jej ramienia. - Lieselotte? Co Ty tutaj robisz? - to pytanie mogło wydawać się zarzutem, jednak było wyrazem ciężkiego do opisania zaskoczenia. Pytał, jakby chciał się upewnić, że to na pewno kobieta, bez której szara codzienność Umelu wydaje się tylko jeszcze bardziej dołująca. Ona wyrzuciła papierosa i zaczęła tłumaczyć powody swojego przybycia, wyrażając niewinną postawę. - Zaskoczyłaś mnie.- powiedział, a później objął ją ramieniem i czym prędzej otworzył drzwi, dające im w końcu schronienie nad głową. Często psuł takie momenty. Olbrzymia radość i jednoczesne zaskoczenie, odbierały mu czucie chwili, a przez to wydawał się oschły i zdystansowany. - Mam Ci tyle do opowiedzenia... - rzekł prowadząc ją do gabinetu, ale gdy odwrócił się w jej kierunku, zobaczył raz jeszcze przemokniętą kobietę, która cierpliwie wyczekiwała go, stojąc w deszczu bez wiedzy jak długo to oczekiwanie będzie trwało. Zrobił ruch w jej kierunku, przykładając obie dłonie do jej twarzy. Zbliżył się, tak że stykali się niemal czołami. - Cholernie się cieszę, że Cię widzę... ...i nie chciał mówić nic więcej, choć w jego sercu biła niepowstrzymana radość z jej obecności. Dudniąca w jego duszy burza potrzebowała właśnie tej chwili, w której jego serce zostanie zdominowane słońcem, a uczucia zostaną owładnięte tęczą, której zawsze z wielką ochotą i zniecierpliwieniem się wypatruje. Chciał ten czas dać tylko jej, chciał w końcu pokazać jak bardzo jej obecności tutaj pragnął...
    1 punkt
  4. W takim razie Herr Waksman proponuję prostotę. Drugi plan Romanowa, który będzie zawierał w sobie kolejno; - Aktywizacja - Modernizacja - Zachęcanie ludzi do osiedlania/przyjmowania obka/freuttregerowania - Rozbudowa systemu nagradzania obywateli - Przywrócenie Prezydenta Romanowa Co sądzisz Waksmanie?
    1 punkt
  5. Zwracam się z uprzejmą prośbą do PSI o utworzenie działu dla Freutu Dwumiasto. W zakładce podział terytorialny @Waksman
    1 punkt
  6. Nad Umel coś wisiało. Mieszkańcy przyzwyczajeni byli do tego widoku, lecz niejeden wrażliwy przyjezdny z trudem akceptował to, co malowało się nad jego głową. Gdyby nie powtarzające się echem uderzenia piorunów, można byłoby przypuszczać, że jest to zawiesina smogu. Deszcz też oblewał otoczenie skąpymi strugami, wcale nie przypominając burzy, która obecnie panowała nad miastem. Gdy @Joachim Cargalhowracał do swojej, raczej mało reprezentacyjnej kwatery, jaką zaoferowały mu skąpe władze Ulenu, przed wejściem do umazanej farbą w spreju klatki schodowej zobaczył dobrze znaną mu kobietę. Opierała się placami o goły mur z zamkniętymi oczami, w ustach trzymając papierosa. Miała na sobie czarny płaszcz, z którym rzadko rozstawała się w Muratyce. Rozmyślała, co było bardzo dla niej typowe, w oczekiwaniu na gospodarza. A gdyby ktoś spytał ją, czemu tu przyjechała, nie umiałaby i nie chciałaby tego wyjaśniać. Po dłuższej chwili uchyliła powieki, a kiedy w jej lśniących oczach odbiła się sylwetka @Joachim Cargalho, wypuściła ustami powietrze z ledwie dosłyszalnym westchnieniem. - Wiem, że się mnie nie spodziewałeś… - zaczęła, rzucając papierosa na chodnik i rozgniatając go podeszwą szpilki. - … pewnie powiesz, że głupio się tłumaczę… - tłumaczyła się głupio, rozkładając rece. - … lecz… coś mi mówiło, że powinnam zobaczyć, co się z tobą dzieje. – dokończyła, wzruszając ramionami w geście swoistego zażenowania tym wyznaniem.
    1 punkt
  7. @Albert Fryderyk de Espadaz czysto fabularnego jak i logicznego punktu widzenia, gdyby Bialenia zamknęła cieśninę, to cierpi biznes. Może z tego punktu widzenia ma to znaczenie, gdzie umiejscowiony jest port. Niemniej jednak dobrze. Z sympatii dla @Joachim Cargalhomogę zgodzić się na to, by port towarowy był w jego freucie.
    1 punkt
  8. Mandaty! A jak nie zapłaci to karę mu dojebać, wtedy się nauczy ze się płaci na czas.
    1 punkt
  9. Freut Umel, 7 grudnia 2022 r. Mogłoby się wydawać, że to grudniowe dni stają się coraz krótsze, jednak w Umel każda doba wyglądała tak samo. Ponura aura dawała się we znaki i mocno komponowała z przestrzenią, którą chowała pod swoim mglistym płaszczem. Kiedy do tego dokładany był deszcz, okolica stawała się całkowicie wymarła. Po ostatniej dyskusji ze swoimi opiekunami, zirytowany postanowił pozbyć się ich wszystkich. Odtąd pozostawał sam i... właściwie zatracił koncepcję swojego panowania w mieście. Nie wiedział nic o okolicy, a ludzie nadal nie darzyli go zaufaniem. Starał się więc jak najczęściej pokazywać na ulicy, jednak zdawać by się mogło, że tym zachowaniem powoduje jeszcze większą ostrożność tutejszych mieszkańców. Chodził więc sam, zbierając kolejne krople rzęsiście padającego deszczu. Co jakiś czas oglądał się za siebie. Miał bowiem nieodparte wrażenie, że cały czas jest obserwowany. Ci, którzy go tu przywitali nie byli przypadkowymi osobami. Zdawać by się mogło, że to oni kierują tym miejscem, a on jest jedynie osobą pozorującą normalność. Stawiał kolejne kroki idąc bez celu, a każde chlupnięcie zalegającej na chodniku wody, odbijało się głucho echem, które potęgowało jedynie uczucie osamotnienia. Miał tak się przynajmniej teraz czuć, bowiem to samotność powoduje największy strach. - Boisz się śnić? - usłyszał niespodziewane pytanie zza jego pleców. Nie potrafił wyjaśnić jak to możliwe, iż nie usłyszał odgłosów zbliżającego się nieznajomego. Ten teraz w bliskiej odległości stał za jego plecami, a para wydobywająca się z jego ust, powodowała dreszcze na karku Freutreggera. Odwrócił się ostrożnie, nie potrafiąc ocenić zagrożenia. Tam zobaczył starszego mężczyznę, który równie jak Joachim, chował swoją głowę pod kapeluszem. Spoglądał spod jego szerokiego ronda, łypiąc na Cargalho nieco z boku. - Czego tutaj chodzisz? To nie czas na spacery... Spać nie możesz, czy też nie chcesz? - dopytywał go dalej. Cargalho czuł się zdecydowanie osaczony jego obecnością, a gdy tylko próbował nieco zdystansować się od nieznajomego, ten momentalnie skracał tę odległość, jakby chciał wymóc na nim jak najszybszą odpowiedź na zadane pytania. Wyglądał na szaleńca i nie było to właściwie niczym nowym w tym miejscu. - Odsuń się, albo odeślę Cię do Markusa - Joachim postanowił zaryzykować, chcąc upewnić się jak silnie zakorzeniona w społeczeństwie jest ta postać. Dotąd nie wiedział kim on właściwie jest. Facet zrobił krok do tyłu, a później się roześmiał! - Wariat! Wariat! - krzyczał głośno i śmiał się. - Odeślesz mnie do Markusa? Haha! Powinieneś skończyć na wyspie... - wykrzykiwał - Lepiej się tam udaj! Zanim Markus sam po Ciebie przyjdzie! - i śmiał się nadal. Później energicznie zbliżył się do niego i przykładając usta do jego ucha, szepnął: - Powiem Ci coś w sekrecie... Może znajdziesz tam jakieś dzieci... Tylko pamiętaj... Nie zbłądź do więzienia... To nie ta wyspa jest Twoim celem - i oddalił się tak samo nagle, jak wcześniej przybył. Joachim stał jeszcze przez chwilę w osłupieniu. Dreszcz, który go przeszył kilka sekund wcześniej, nadal był obecny na jego skórze. Czuł, jak kolejne krople wody uderzają o jego ubranie, coraz bardziej przenikając w ich głąb. Markus, druga wyspa i więzienie, które nie jest celem... Czas było poznać choć część z tych tajemnic.
    1 punkt