Gość Eustachy Y Opublikowano 19 Stycznia Udostępnij Opublikowano 19 Stycznia Tak jak usiadł na kamieniu, tak sobie leciał w kosmosie rozległym. Nagle przed nim ukazała się planeta, więc starał się ze wszystkich sił nakierować asteroidkę przeolbrzymich rozmiarów na tę właśnie planetę, by mógł na nią zeskoczyć wprost do oceanu. Obawiał się jednak służb wojskowych na planecie zasiedziałych, którzy by zestrzelili kamyczek zbyt blisko lecący w obawie, że potrąci planetę. Tak się jednak nie stało, a ten mógł spaść mimowolnie w przestworza planety. Czy przeżyje? Tego nie wie nikt lub prawie nikt. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Eustachy Y Opublikowano 20 Stycznia Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia (edytowane) Gdy jego transport zbliżał się do planety, której nazwy nie znał, to dostrzegł wokół niej blaszane urządzenia wokół niej fruwające. Na szybko nazwał je podfruwajami. Nieco się błyszczały, bo były po myjce w pyle kosmicznym. Poblepiane były jakimiś panelami słonecznymi, co mogłoby wskazywać, że gdzieś jest jakieś słońce, które dodaje im wigoru. Tak też lot trzeba było za niedługi czas kończyć, więc pożegnał się z kamlotem w sposób dla niektórych zbyt obsceniczny po prostu go poklepując i prosząc jednocześnie go, by zbyt daleko się nie zapuszczał w przestrzeń kosmiczną, bo gdzie on znajdzie taki drugi transporter. Jak już z niego zeskoczył bedąc w pobliżu planety, modlił się szukając paciorków, by żaden gamoń w mundurek ubrany nie wystrzelił w niego długopisu przypominającego rakietę. Edytowane 20 Stycznia przez Eustachy Y Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Eustachy Y Opublikowano 20 Stycznia Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia -Halo? Ktoś Ty tam w egzosferze latający? Podaj nam swoje parametry. Prześlij włos byśmy mogli go podzielić na czworo. Jak da radę, to kał i mocz też doślij. Krwi nie trzeba, bo mamy w nadmiarze. Próba nawiązania kontaktu z nieznajomym przebiegła bezskutecznie, bo albo był za daleko albo nie dysponował odpowiednim sprzętem do odbioru sygnałów z planety, przy której się znajdował. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Eustachy Y Opublikowano 20 Stycznia Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia Przybysz z daleka się zastanawiał, czy czasem znów nie wróci stamtąd skąd przybył. A może powinien kogoś wziąć ze sobą zanim zejdzie na planetę czy też na planecie zejdzie na zawał? Może lepiej zostać w tym kosmosie wśród asteroidek, gwiazd i po prostu ominąć tę planetę i lecieć dalej skoro wie, że czeka ją kataklizm? Może jednak niewarto tu lądować? Spaść można, ale czy się wstanie, by móc odlecieć? To może być podróż w jedną stronę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Eustachy Y Opublikowano 22 Stycznia Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia Biegnąc po tym niebie gwiazd, a pod nami tylu zestrachanych... Buk ich prowadzi...Buk drogę zna, a każdy sam... Pod drzewami siedzą okryci cieniem liści na wietrze puszczonych luzem. "Tik potem tak luz potem blues Ping potem pong zawsze razem Zachód i wschód dziad oraz mróz Anioł i stróż idą w parze" "Daj mi dłoń Tak daleko port Gdzie dziś dom Gdzie ulica słońc" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi