• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Unijna waluta kontra pozostałe 5 walut


Gość Vladimir Agucko
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Vladimir Agucko

Poślęcia z Nordackiego Parlamentu Unijnego się zjechały, by wszcząć debatę nad szóstą z kolei walutą, która miałaby wynagradzać Unijczyków za aktywność. Ktoś by się zapytał, a co z pozostałymi pięcioma? W sumie, to czterema, bo Nieinsulia się nie liczy. One istnieją i się ich używa w gospodarce v-kraju/krajów, czy sobie leżą odłogiem i stanowią odłóg - pole przez nikogo nietknięte... No może jakieś robaki i chwasty się zjechały, aby zrobić sobie posiadówę. Takie muza, wóda i gra gitara. Polalim, pochlalim i pogralim, no i kogoś po kolejną flachę trza posłać. Wypadło na szóstego z brzegu. Ten szósty nieco zdziwiony, co on tu kurwa robi. Koledzy mu przypomnieli, że piłeś z nami, to musisz iść teraz po kolejną, bo te, co już wypilim, to stoją puste. Ten się tam nieco ocknął i po części zajarzył, że coś tam przez przełyk z nimi puścił, no więc zaczął ubierać kurtalę tj. szykować się w podróż daleką, bo najbliższy CyPyEn był oddalony jak stąd do Sarmacji czy też Leocji.

Gdy już był on ubrany, to rzekł do tych pińciu -Ej, chopoki czy tam damy, zamówicie mi taksówkę, bo ja ni wim czy dojdę sam. Poza tym, gdzie tu jest najbliższy CyPyEn? Ta piątka, czy tam czwórka, bo Nieinsula leżała pod stołem, wspaniałych się tak na niego spojrzała i mu chórkiem czy tam chujkiem wskazała - O tam, jak zbicza strzelił i dojdziesz! Powiesz, że od nas i będą wiedzieć jak liczyć. 

Ten ucieszony, że mniej więcej wie gdzie idzie. Szedł i szedł. Nie poddawał się. W myślach sobie powtarzał - Ja nie dam rady? W końcu doszedł do wrót przypominających wejście do Księstwa Sarmacji. Zapukał trzy razy, by mieć pewność, że usłyszą. Po trzech razach nikt nie otworzył. Zapukał czwarty i piąty raz tyle, że mocniej. Mały lufcik w bramie się uchylił i strażnik się spytał grzecznie - Czego chcecie, łachmyto? Myto żyście uiścili? Pozwolenie na rozłożenie leżanki macie? Limit na wnoszony wodopój ustalono? Edukację bezpłatną żeście przeszli i nie zeszli? Ten próbował zrozumieć choć jedno z tych pytań, ale w końcu rzekł do nich tak -Ja tu tylko po wódę dla mych kamrat z, o tam...No wiecie...Muratyków, Cześćradów, Kiriarów, Nie...Nie...tych nie, i Hawiów. No wiecie - pijem i tera nie pijem, bo ni ma, a wimy, że tutej macie, więc zostałem wysłany po wincyj. Strażnik litościwie spojrzał na tego łapserdaka i stwierdził -Ale my tyż pijim obecnie i nie chcem, żeby nam zabrakło, bo jak zabraknie to kto pójdzie, jak my z warty zejść nie możem. Wysłannik, szóstym zwany, nie dawał za wygraną -To siem świetnie składa, Panowie. Wy pijeta i My pijeta. Chodzi tylko o drobną pomoc w zapełnieniu naszego pragnienia. I Wam starczy i nam starczy. Chopoki mnie zabiją, jak wrócę ze zniczem. Przecież wosku topić nie będziemy i udawać, że wódę pijemy. Musi być procent składany dobrze kopiący.

-No dobrze już. Przekonałżeś nas swymi zdolnościami negosjasyjnymi. Masz tu flach parę i pamintaj, że rozliczacie się za to jak zwykle z Antonem. On tych tam, co wymieniłeś zna, więc im policzy jak zwykle. 

Lufcik w bramie się zamknął, a ten szedł z towarem ostrożnie, by donieść tę niby ciążę w całości...

 

Edytowane przez Vladimir Agucko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij