• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Gdy obraza majestatu jest na tyle silna, aby wypłakać się Insulii w rękaw...


Gość Vladimir Agucko
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Vladimir Agucko

Był sobie razu pewnego Muratycki Prezydent. Albert Fryderyk de Espada mu było. Okno w pokoju, w którym się znajdował, było otwarte. Nagle doń, wleciała mucha. Siedział tak smutny w pokoiku i rozmyślał o niebieskich migdałach. Niewyobrażalne wnerwienie dopadło wówczas Prezydenta Muratyki. Kto śmiał do jasnej ciasnej wpuścić tę latającą istotę do mego pokoju? - wrzasnął z całych sił Prezydent Muratyki. Ganiał ją po całym pokoju, bo ta trzepotem swych maluteńkich skrzydełek, podobno, nie dawała mu zasnąć. Latała mu nad uchem i nie mógł zdzierżyć jej bytu. Wnet wybiegł ze swego pokoju cały rozwścieczony na twarzy, by okazać swe niezadowolenie. Zawołał powóz, który po niego podjechał i udał się do Cesarstwa Insulii.

Gdy już zajechał na insulijskie ziemie, wszedł do miejsca, gdzie zasiedziali byli. Przystanął przy nich i żachnął się tam tak straszliwie, że podobno łza po policzku mu popłynęła. Panie i Panowie, ja już dłużej tak nie dam rady. Ona mnie już prześladuje. Wszędzie bzz bzz bzz. Robię wszystko, żeby usnąć, ale ta mi nie pozwala. Jak tu spać, Panie i Panowie? No jak tu spać? - wygłosiwszy tyradę nienawiści poszedł przycupnąć na taborecie przez moment, by złapać trochę oddechu, gdyż mówił na bezdechu. Podano mu szklanicę wody i zaczął mówić dalej - Mamy kodeks karny. Konkretnie rzecz ujmując art. 8, aby latającą istotę zgładzić, pojmać, pozbyć się...Cokolwiek, byle nie istniała. Wszak pałęta się po pokoju moim i mnie wnerwia na tyle, że mam ochotę wykręcić jej wszystkie skrzydełka i je po prostu zjeść. Muszę tylko... - zamyślił się przez chwilę i zaczął dalej rozprawiać nad swym nieszczęsnym losem - Wiem, co zrobię. Napiszę rozporządzenie, a może nawet sam wyrok Sądu Najwyższego o pozbyciu się najbardziej uciążliwej muszce, która nie daje mi spać. O! To będzie pomysł, który zaskarbi sobie uznanie, a ja się w końcu wyśpię. Zapomniałem, że to właśnie ja jestem zwierzchnikiem Sądu Najwyższego jako Prezydent Muratyki. Przecież mam dwie władze w rękach swych i mogę zabić tę muchę jednym świstkiem papieru. Toż to plan znakomity! - zadowolony z siebie, że doszedł do tak błyskotliwej konkluzji swych myśli nieposkromionych, chwycił za szklanicę i się napił.

Jak już wytrąbił wszystko, co w niej miał, to znów wstał z kolejną porcją rewelacji -Wielmożni, słuchajcie! A może by tak schludną dyrektywę sporządzić, aby każdy kraj członkowski mógł wpisać tę nieszczęsną muchę na listę nieproszonych gości? Ja się wówczas wyśpię i Wy także. Proszę Was, abyście mnie wsparli w tym zamyśle, który ma zacne intencje wyspania się nas wszystkich. Nie pozwólmy, by mucha zrujnowała Nam życie! Do Sądu Najwyższego z nią, a jak będzie trzeba to do i Ostatecznego!

Tu się na razie kończy przygoda Prezydenta Muratyki na ziemiach insulijskich.   

 

Edytowane przez Vladimir Agucko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vladimir Agucko
W dniu 19.03.2023 o 22:29, Albert Fryderyk de Espada napisał:

możecie wracać do ławki

Do ławki? Może jeszcze przykujecie mnie do krzesełka? 😆

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij